Zła sieć w Niemczech Dlaczego to miejsce broni się przed masztem radiowym

Zła sieć w Niemczech Dlaczego to miejsce broni się przed masztem radiowym

Kogo właściwie można winić za to, że w Niemczech wciąż są martwe punkty? Małe miasteczko Grein i spór o maszt radiowy pokazują, że często nie zależy to od Telekomu i spółki.

Kiedy mieszkańcy heskiej wioski Grein chcą wysłać WhatsAppa, często muszą wracać do domu. Ponieważ zasięg telefonu komórkowego jest słaby lub nie ma go wcale. Usługa czatu i wszystko inne, czego potrzebuje mobilny internet, zwykle działa tylko w domowym WiFi. Rozwiązanie problemu było na wyciągnięcie ręki: na miejscu można było zbudować maszt radiowy o wysokości od 30 do 40 metrów – kosztem Deutsche Telekom. To małe miejsce po prostu musiało się zgodzić.

Jako datę głosowania wyznaczono 8 listopada 2020 r., a wiek wyborczy został specjalnie obniżony do 16 lat przez miejscowy zarząd. Ponad trzy czwarte uprawnionych do głosowania Greinera - 78 na 100 - przybyło. Wynik: 22 głosy za i 55 przeciw masztowi (jeden był nieważny).

„Grein chce pozostać w martwym punkcie”, brzmiał wówczas nagłówek lokalnej gazety Rhein-Neckar. Ale spór o maszt radiowy to coś więcej niż wzmianka w niemieckiej historii cyfryzacji. Ponieważ jest wiele przykładów takich jak Grein. Lokalne media regularnie donoszą o podobnych przypadkach: na przykład niektórzy obywatele w Neuenhaus (Bergisch Gladbach) protestują obecnie przeciwko masztowi radiowemu. Ponad 600 kilometrów na południowy wschód niektórzy Beuerbergerzy w dzielnicy Bad Tölz-Wolfratshausen obawiają się o swoje zdrowie z powodu planowanego masztu. A spór o projekt budowlany w Bardenitz w Brandenburgii tak się zdegenerował, że na początku 2020 roku historią zainteresowała się nawet „Süddeutsche Zeitung” w oddalonym o 530 kilometrów Monachium.

Szczegóły sporów mogą się różnić – ale zawsze pokazuje to, że eliminacja martwych punktów często kończy się niepowodzeniem nie tylko z powodu takich rzeczy jak dotacje czy wymogi prawne, ale z powodu odmiennych poglądów miejscowej ludności – jak w Grein.

„Bylibyśmy jeszcze lepiej połączeni ze światem”

Grein znajduje się w Hesji na granicy z Baden-Württemberg i jest najmniejszą dzielnicą czterozamkowego miasta Neckarsteinach. Około 120 osób nazywa to miejsce swoim domem. Grein ma ochotniczą straż pożarną, cmentarz z małą kaplicą, wiejski dom kultury, farmę wiatrową z pięcioma turbinami wiatrowymi – i problem z zasięgiem telefonu komórkowego.

Ale Grein nie jest prawdziwym impasem. Sieć O2 promieniuje w wiosce, ale głównie na zewnątrz i nie wszędzie z taką samą intensywnością. To pokazuje porównanie z mapą z O2 i kartą radiową z Federalnej Agencji ds. Sieci, i tak mówiło wielu rozmówców. Oraz: jeśli nie jesteś klientem O2, w ogóle nie masz recepcji. Burmistrz Herold Pfeifer chciał to zmienić: „Wiele kobiet i mężczyzn Greiner wielokrotnie skarżyło mi się na brak zasięgu telefonu komórkowego”, mówi Pfeifer. „Przede wszystkim ochotnicza straż pożarna”.

Pfeifer ma 65 lat i od 2012 roku jest burmistrzem Neckarsteinach, a tym samym także Grein. Pfeifer jest dumny, że pięć lat temu udostępnił swojej społeczności szybki szerokopasmowy Internet: „Osoby z kadry kierowniczej w SAP dziękowały mi, ponieważ umożliwia to pracę w domu” — mówi Pfeifer. „Gdybyśmy mieli teraz również stabilne łącze radiowe, bylibyśmy jeszcze bardziej połączeni ze światem”.

Maszt nie jest opłacalny dla Telekom

Gdy około rok temu Telekom chciał postawić maszt 5G w dolinie Neckaru, Pfeifer dostrzegł swoją szansę. Słowami „żeby działał z masztem 5G w dolinie Neckar, fajnie by było, gdyby coś się stało w Grein i Darsbergu” przekonał Telekom do zbudowania masztu radiowego w Grein i nieco większym sąsiednim mieście Darsberg.

Nowe maszty telefonii komórkowej dla mniej niż 1000 mieszkańców - Telekom prawdopodobnie nie będzie na nich zarabiał w dającej się przewidzieć przyszłości.

Michael Zieg z Deutsche Telekom potwierdza, że ​​maszt w Grein byłby nieopłacalny: „Taki projekt może kosztować kilkaset tysięcy euro – zwykle nam się to nie opłaca”. Telekom zgodził się na umowę z burmistrzem Pfeiferem: „Powiedzieliśmy sobie: jeśli inne gminy będą współpracować jako partnerzy, zabierzemy ze sobą również dzielnice, które nie są przedmiotem planowania ekspansji”, mówi Zieg.

Grein broni się przed masztem

Zieg jest jednym z pracowników Telekomu, którzy jeżdżą z gminy do gminy w przydzielonym im regionie, aby zaplanować budowę masztów radiowych i porozmawiać z ludnością w nagłych wypadkach. Od 21 lat podróżuje po Hesji. Ekspansja sieci, wyjaśnia Zieg, napotyka w Niemczech znacznie większe przeszkody niż w innych krajach. Rozpoczyna się to w procesie uzyskiwania pozwolenia na budowę, gdzie szczególną uwagę należy zwrócić na „ochronę zabytków i zespołów”. A jeśli pozwolenie na budowę jest dostępne, Federalna Agencja Sieci nadal musi sprawdzić i zatwierdzić wszystko pod względem emisji. „Jeśli nie będzie problemów, taki maszt zostanie postawiony najwcześniej za dwa lata”, mówi Zieg.

Tak powinno być w sąsiednim mieście Darsberg, sąsiadującym z Greinem: Telekom może tam zbudować maszt bez żadnych dyskusji. Ale kiedy w Grein stało się jasne, że obywatele mają wątpliwości w tej sprawie, Zieg i burmistrz Pfeifer zorganizowali wydarzenie informacyjne na temat projektu, tak jak robił to niezliczoną ilość razy. Chociaż pojawiło się tu wiele głosów krytycznych, według Ziega jest to normalne: „Takie wydarzenia same w sobie mają charakter krytycznego kwestionowania” – mówi Zieg. „W Grein nie uważałem tego za niewygodne”.

Wynik wyborów jasno pokazał, co wielu Greiner myśli o maszcie radiowym. Nie jest jednak do końca jasne, co doprowadziło do wyraźnego odrzucenia. „Nie możesz przewidzieć czegoś takiego, to zawsze szczęśliwy worek” – mówi Michael Zieg. „Zwłaszcza na obszarach wiejskich jest większa wrażliwość na działania infrastrukturalne: ludzie tutaj postrzegają 30-metrowy maszt inaczej niż w dużym mieście, gdzie znika on między budynkami”. A pracownik Telekomu zauważył coś jeszcze: „Wiele osób martwi się wyglądem, ale w rozmowach często pada temat zdrowia”.

Brak odbioru za wszelką cenę?

Dla projektu w Grein zaplanowano cztery lokalizacje: trzy na obrzeżach i jedną pośrodku starego budynku transformatora. Przynajmniej wydawało się, że odegrało to pewną rolę, mówi burmistrz Matthias Borst: „Jesteśmy małą miejscowością, a maszt jest już zauważalny – zwłaszcza, że ​​mamy za sobą również turbiny wiatrowe”, mówi Borst. „Wielu niegłosujących chciało, aby maszt znajdował się 500 metrów poza wioską – wtedy głosowanie mogło potoczyć się inaczej”.

Borst był także jednym z głosujących na „nie” i, jak mówi, opowiedział się za 500-metrowym rozwiązaniem ze względu na możliwe zagrożenia dla zdrowia. „Nie mam nic przeciwko lepszemu zasięgowi telefonu komórkowego. Brak telefonu nie jest już aktualny i trzeba się pogodzić z brakiem możliwości zrobienia pewnych rzeczy – często nie mogę otrzymać w domu PIN-u SMS-em, na przykład przykład”, mówi Borst. „Ale nie muszę mieć czegoś takiego za wszelką cenę”.

Miejsca te zaplanowano dla masztu radiowego. Zdjęcie pochodzi z newslettera Neckersteinach. (Źródło: Mapy Google)

Straż pożarna zażądała masztu radiowego

Ronny Sauer widzi to inaczej i szczególnie przeszkadza mu słaby odbiór. Spodziewał się innego wyniku: „Prawdopodobnie dużo młodszego pokolenia nie głosowało, ponieważ sądzili, że i tak nie wyjdzie w Grein”. Sauer jest zwolennikiem masztu radiowego – i to nie tylko z powodów osobistych: „To denerwujące, gdy moja żona pisze do mnie na WhatsApp, że powinienem wrócić do domu lub coś kupić, ale nie mogę tego przeczytać w Grein” – mówi Sauer. „Niektórzy zawsze mówią: w przeszłości wszystko było możliwe bez telefonu komórkowego - ale nie żyjemy już w 'przeszłości'”.

Wyszkolony technik laboratorium chemicznego również widzi korzyści dla regionu: ponieważ Sauer jest liderem ochotniczej straży pożarnej. I to właśnie ochotnicza straż pożarna jest zwykle najbardziej zaangażowana w maszt. Powód: „Mieliśmy już problemy z powodu słabego odbioru”, mówi Sauer. Na przykład strażacy często nie mogli dotrzeć do centrum kontroli przez telefon komórkowy i musieli jechać z powrotem do wioski podczas operacji, aby wykonać „przewodowe” połączenia, jak nazywa to Sauer. Radio też nie zawsze wchodzi w grę, bo to też zajmuje kanał dla straży pożarnej w okolicy i „trzeba się streszczać”.

Rezultat: jeśli Sauer i jego towarzysze są na służbie, w całej wiosce rozlega się syrena. W przypadku złego odbioru jest to najbezpieczniejszy sposób poinformowania wszystkich strażaków. „Z powodu Corony plan alarmowy na 2020 rok został zmieniony i od tego czasu musieliśmy również wychodzić w nagłych wypadkach w regionie Neckarsteinach” – mówi Sauer. „W zeszłym roku mieliśmy prawie 30 misji. I nie wiem, czy moi współobywatele uważają, że to wspaniale, gdy budzą ich o pierwszej w nocy z powodu syren”.

Nie wszyscy chcieli masztu

Jak często straż pożarna faktycznie wezwała w 2020 r., trudno sprawdzić z daleka. W każdym razie, według rocznego raportu, wojsko miało 26 misji w 2019 roku. Raport za rok 2020 nie jest jeszcze dostępny. Przynajmniej Tina Ritter nie przeszkadzała syrenom. Greiner martwi się o coś innego: „Mamy do czynienia z technologią, która oferuje ogromne korzyści, ale też nie jest nieszkodliwa”, mówi Ritter. Ritter ma doktorat z biologii, mieszka w Grein od 17 lat, prowadzi gabinet naturopatyczny w Mannheim i dużo czytał na temat promieniowania telefonów komórkowych. Dlatego też w swojej praktyce dla swoich elektrowrażliwych pacjentów stosuje system, który ma redukować „wpływ elektrosmogu na system biologiczny”.

Ritter podkreśla, że ​​nie jest przeciwna nowym technologiom: „Oczywiście mam w domu smartfona i WiFi” – mówi. Zarzuca jednak operatorom sieci i władzom, że nie dostarczają wystarczających informacji o zagrożeniach związanych z promieniowaniem telefonów komórkowych. „Zagrożenia dla zdrowia są mało znane i nie są omawiane” – mówi. Zamiast tego firmy wycofują się do wartości granicznych, których nikt nie kwestionuje i które „nie biorą pod uwagę tego, co promieniowanie telefonu komórkowego robi w systemie biologicznym”. Ritter chciał wnieść swój wkład w edukowanie współobywateli.

Za zgodą lokalnej rady doradczej zorganizowała po spotkaniu Telekomu własną imprezę, na której chciała poinformować o możliwych zagrożeniach związanych z promieniowaniem telefonu komórkowego – mówi. „Więc mieliśmy profesjonalne wydarzenie i alternatywne wydarzenie, w którym każdy mógł uzyskać informacje” – mówi Ritter. „Ale nie spodziewałem się, że wpłynie to na wynik”.

Zdjęcie Greina z domem transformatora. (Źródło: prywatne)

„Włączam WiFi tylko w domu dla gości”

Ale wykład Rittera wciąż robił wrażenie na niektórych Greinerach. Maria Lilek-Schirmer była jedną z głosujących na „Nie”: ma 75 lat, 36 lat temu przeprowadziła się do Grein i jest zaangażowana we wszystkie sprawy w mieście. Na przykład jest zaangażowana w inicjatywę obywatelską przeciwko turbinom wiatrowym. Ponadto podpisała ogólnopolskie petycje przeciwko ekspansji 5G. Mówi, że jej kampanię przeciwko napromieniowaniu telefonów komórkowych rozbudziła 20 lat temu grupa mieszkańców Neckarsteinach, którzy wówczas sprzeciwiali się masztowi radiowemu. Od tego czasu jest ostrożna: „W domu włączam WLAN tylko dla gości, w przeciwnym razie zawsze jest wyłączona”, mówi Lilek-Schirmer. „Są routery, które nadal emitują promieniowanie. Ale nasz tego nie robi — zmierzyliśmy to”.

Podobnie jak inni wyborcy „nie” Lilek-Schirmer podkreśla, że ​​nie ma nic przeciwko nowym technologiom – o ile nie szkodzą zdrowiu. „Problem polega jednak na tym, że przy ich stosowaniu na pierwszym miejscu stawia się tylko interes ekonomiczny, a nie zdrowie obywateli, co jest również zakotwiczone w Ustawie Zasadniczej” – mówi.

W rzeczywistości przeciwnicy komunikacji mobilnej w całych Niemczech zarzucają rządowi i władzom, że nie dostarczają wystarczających informacji na temat możliwych zagrożeń związanych z 5G lub promieniowaniem telefonów komórkowych w ogóle. W tym kontekście często wspomina się o braku snu, bólach głowy, uszkodzeniu mózgu lub możliwym ryzyku raka. Popularnym argumentem jest to, że nawet Światowa Organizacja Zdrowia klasyfikuje pola elektromagnetyczne (w tym promieniowanie telefonu komórkowego) jako „prawdopodobnie rakotwórcze”.

Agencja Ochrony przed Promieniowaniem radzi, aby dzwonić za pomocą zestawu słuchawkowego

Micheal Zieg z Telekomu zna te i inne obawy przeciwników telefonów komórkowych. Zapytany, co sądzi o takich zarzutach, odpowiada: „Łączność komórkowa to bezpieczna technologia” i dodaje: „Nawet gdy 20 lat temu uruchomiono UMTS, dyskutowano o rzekomych zagrożeniach dla zdrowia. To się nie zmieniło do dziś.”

Jeśli zajrzysz na stronę internetową Federalnego Urzędu Ochrony przed Promieniowaniem (BfS), możesz odnieść wrażenie, że promieniowanie telefonu komórkowego nie jest tak bezpieczne, jak się zawsze twierdzi. BfS stwierdza, że ​​promieniowanie poniżej wartości granicznych jest nieszkodliwe dla zdrowia. Niemniej jednak władze zalecają używanie zestawu słuchawkowego lub głośnika podczas korzystania z telefonu komórkowego i trzymanie urządzenia jak najdalej od głowy - w celu zmniejszenia narażenia na promieniowanie.

Biuro: brak ryzyka promieniowania telefonu komórkowego

Gunde Ziegelberger ma wyjaśnienie tej rzekomej sprzeczności. Posiada doktorat z biologii i kieruje grupą roboczą w Federalnym Urzędzie Ochrony przed Promieniowaniem, która zajmuje się narażeniem i skutkami pól elektromagnetycznych. „W przypadku stacji bazowych – czyli masztów telefonii komórkowej – 'narażenie na promieniowanie' jest stosunkowo niskie, ponieważ jesteś stosunkowo daleko od nadajnika, a natężenie pola spada szybko wraz ze wzrostem odległości” – mówi. „W przypadku intensywnego używania telefonu komórkowego na głowie nadal istnieją wątpliwości naukowe dotyczące możliwych skutków długoterminowych. Dlatego zalecamy ostrożne korzystanie z telefonu komórkowego”.

Dla BfS Ziegelberger od czasu do czasu podróżuje po całym kraju, aby odpowiadać na pytania obywateli za pośrednictwem komunikacji mobilnej. Zna również krytyczne głosy przeciwników telefonów komórkowych, choć czasami nieco bardziej brutalnie: na przykład została nawet wygwizdana przez przeciwników na imprezie we Fryburgu: „Tak, może to być frustrujące, gdy opinie są tak zablokowane, że dialog rzeczowy na ten temat nie jest możliwe więcej jest możliwe” – mówi.

Z naukowego punktu widzenia nie ma powodu, aby obawiać się komunikacji mobilnej – zapewnia to BfS. Ponieważ zwłaszcza w badaniach, które dostarczają informacji o zagrożeniach dla zdrowia, urząd ochrony przed promieniowaniem zawsze zleca powtórne badania, mówi Ziegelberger. „W nauce powszechne jest, że wynik jest potwierdzony tylko wtedy, gdy można go odtworzyć w drugim, niezależnym badaniu”.

W odpowiedzi na argument, że nawet WHO klasyfikuje pola elektromagnetyczne jako „prawdopodobnie rakotwórcze”, Ziegelberger mówi, że do tej kategorii należą również substancje takie jak aloes (ekstrakty z całych liści), gorące napoje czy pola elektryczne używane w domu (ryzyko białaczki). u dzieci). „Z naukowego punktu widzenia trudno ostatecznie wykluczyć efekt. Dlatego wiele produktów trafia do kategorii „prawdopodobnie rakotwórczych” – mówi Ziegelberger. „Jednak wielu krytyków telefonów komórkowych nie wie dokładnie, jak działa nauka. Często nawet 20-letnie indywidualne wyniki są wybierane jako domniemane dowody, chociaż całość wszystkich badań musiałaby zostać uwzględniona w ocenie ryzyka”.

Czego niektórzy ludzie mogą nie wiedzieć: W latach 2002-2008 rząd federalny miał wpływ na zdrowie „pola elektromagnetycznego o wysokiej częstotliwości” na osoby badane w ramach Niemieckiego Programu Badawczego Radia Mobilnego. A WHO wskazuje na swojej stronie internetowej, że badania nie wykazały ogólnie zwiększonego ryzyka guzów mózgu z powodu lat korzystania z telefonów komórkowych – nawet jeśli nie można wykluczyć błędów.

Co Greiner myśli o wyniku wyborów

W Grein obywatele nie muszą martwić się promieniowaniem z masztu radiowego – niezależnie od tego, czy rzeczywiście istnieje ryzyko, czy nie. Chociaż wybory Greinera nie były wiążące, rada miejska w Neckarsteinach uszanuje wynik, mówi burmistrz Pfeifer.

Mieszkańcy wsi mają różne opinie na temat wyniku wyborów. Burmistrz Matthias Borst, który brał udział w wyborach, powiedział, że ktoś powiedział mu po wyborach „Mam nadzieję, że się nie pomyliłem” i dodaje: „Na pewno będę nadal żyć bez masztu radiowego, ale nie mam Nie wiem, czy następne pokolenie zaakceptuje tę decyzję.”

Z kolei przeciwniczka Maria Lilek-Schirmer jest zadowolona z decyzji Greinera: „Gdybyśmy mieli zdobyć maszt, mielibyśmy podwojony ładunek imisji” – mówi.

Michael Zieg z Telekomu nie jest smutny z powodu wyniku wyborów: „Z biznesowego punktu widzenia moje serce nie krwawi” – ​​mówi. Ma jednak inne życzenie: „Byłoby miło, gdyby krytycy postrzegali nas, pracowników operatorów sieci, jako ludzi” – powiedział Zieg. „Poruszamy się również w polach elektromagnetycznych i mamy też rodziny, którym chcemy zachować zdrowie. Gdyby kierować się tym założeniem, rozmowy z wszystkimi zaangażowanymi z pewnością byłyby bardziej rzeczowe i lepsze między ludźmi”.

Tags
Author
Karolina Kanas

Leave a Reply